poniedziałek, 26 lutego 2018

W tym samym czasie - przydział pokoi.

W tym samym czasie.
Na korytarzach, w salach jak i w całej szkole i akademiku jest parno i pełno od uczniów. Rozmowy, śmiechy i krzyki mogłyby nie jednego przyprawić o ból głowy. Jednak młody mężczyzna powolnym i płynnym krokiem idzie w stronę dyżurki akademiku w wiadomym celu. Chłopak wydawał się być zamyślony, jednak dość poważny z twarzy. Tak jakby teraz na głowie miał tysiąc ważniejszych spraw, niż szkoła. Jednak pozory mylą, a tak naprawdę Austryjak, choć przyzwyczajony do kontaktów z nieznajomymi, czuł się dość przytłoczony całą tą sytuacją. Starał się z całych sił zachować pozory spokojnego i zrównoważonego szlachcica. Gdy wreszcie dostał się do celu swojej podróży staną w kolejne za trójką uczniów z jego klasy. A dokładniej za Prusakiem, Hiszpanem i Francuzem.
-Szkoda, że nie są to koedukacyjne pokoje.- weschnął ciężko Francis, podpierając się ręką o jednego ze swoich przyjaciół.
-Gdyby tak było to zmieniałbyś pokoje co tydzień. - Zaśmiał się pociesznie Hiszpan, ukazując swoje biały zęby i klepiąc go po placach w ramach pocieszenia.
Roderich chcąc nie chcąc, musiał przysłuchiwać się całej tej rozmowie. Jednak nie miał żadnego zamiaru konfrontować się z nimi. Zdążył już zauważyć, że to nie są osoby z którymi mógłby się zakolegować i spędzać czas, wręcz przeciwnie, lepiej trzymać się od nich z daleka.
-I tak Cię praktycznie w naszym pokoju nie będzie. - Wreszcie odezwał się albinos z delikatnym uśmiechem odwracając się bokiem do kolejki, a przodem do kolegi.
-No już nie przesadzaj. - przewrócił oczami francuz, nie chcąc przyznać mu racji. Posunął się przy tym krok do przodu, widząc iż kolejka się delikatnie ruszyła.
Nagle ze słuchania tej mało interesującej rozmowy, wyrwał Rodericha cichy, w porównaniu do otoczenia, głos dziewczyny.
- Przepraszam, Ty jesteś Roderich, tak? - Stanęła przed nim niska i urocza dziewczynka z Liechtenstainu, a za nią jej brat, który mimo wszystko nieco ją przypominał, tylko wydawał się mniej przyjemny.
- Tak, znamy się? - odparł chłopak, dokładnie przyglądając się dziewczynie. Miał wrażenie, że zna ją, nie tylko z klasy, a poznali się dużo wcześniej.
- Nie dziwie się, że mnie nie pamiętasz. To było dawno temu. - Uśmiechnęła się dziewczyna próbując rozluźnić sytuację.- Poznaliśmy się kilka lat temu na bankiecie rodziców. -Dodała wyjaśniając całe te zajście. Mężczyzna zastanowił się chwilę. Spotkań biznesowych jego rodziców było naprawdę sporo i dużo osób przy tym poznał.
- A tak! Pamiętam. - nagle zaświtało mu, że w dzieciństwie faktycznie poznał bliźniaków. Jednak zmiana wyglądu, charakteru i brak jakiegokolwiek kontaktu, utrudnił poznanie. - Lili i Vash, prawda?
-Ta. -Chłopak z tyłu wreszcie się odezwał, a dokładniej kiwnął głową. - Masz już współlokatora? - zapytał sucho, patrząc mu w oczy. Rod zastanawiał się chwilę nad odpowiedzią. Musiał przeanalizować go, bo nie chciał popełnić błędu z wyborem współlokatora. Jednak Vash wydawał się być spokojny i bezproblemowy, i z faktu na stare znajomości, w końcu uśmiechnął się do niego serdecznie.
-Tak się składa, że jeszcze nie. - oboje więc uznali, że dobrym pomysłem będzie wspólne mieszkanie. Stanęli obok siebie w kolejne, a zaraz po nich Lili. - A Ty załatwiłaś już sobie współlokatorkę? - odwrócił się do niej Rod.
-Tak, tak! Czekam na nią. O..! Już idzie! - Rozglądała się po czym zatrzymała w jednym punkcie i uśmiechnęła. Machnęła ręką, by ta ją zauważyła.
-Wybacz, że tak długo. - podeszła do nich brunetka z Węgier. Nagle zauważyła wcześniej poznanego Austryjaka, przez co skłoniła się lekko i uśmiechnęła do niego, a ten odpowiedział tym samym.- Mam nadzieję, że to nie problem ale zaprosiłam kogoś jeszcze do naszego pokoju. - dodała po chwili, znów kierując to do dziewczyny.
-Nie, nie. Myślę że to nie problem. - I nagle za plecami dziewczynki, ukazał się wysoki chłopak, najwyższy z całej ich klasy, Lambery Tim. Gdy Lili powoli się odwróciła to aż podskoczyła. Jego nieprzyjemny i niezmienny wyraz twarzy, może wystraszyć, dodatkowo biorąc pod uwagę jego posturę ciała. Tuż za nim wyjawiła się uśmiechnięta i dużo niższa od niego blondynka - Laura. Doszło w końcu do ustaleń takich, iż podzielą się do pokoi trój-osobowych - Rod, Vash i Tim, oraz Laura, Lili i Elizabeth.